Po co komu bunkier?
Do niedawna w większej części Europy budujących prywatne bunkry postrzegano albo jako zwariowanych survivalowców albo paranoicznych miliarderów albo zdeterminowanych pesymistów.
Ale przecież kupujemy samochody z poduszkami powietrznymi i ubezpieczamy mienie. Po co? Dla bezpieczeństwa.
Optymiści szukają sposobu rozwiązania problemów. Dla optymistów nieszczęścia to stan przejściowy. Zatem to optymiści chcą chronić siebie i swoich najbliższych, bo wierzą, że lepsze jutro jednak nadejdzie. I tacy właśnie są nasi potencjalni Klienci – zapobiegawczy, racjonalni optymiści.
Pierwotnie planowaliśmy komercyjny projekt budowy schronów głównie z powodu zmian klimatycznych: huraganów, suszy i pożarów. Przede wszystkim jednak z powodu niepokojów społecznych związanych z poważnymi problemami gospodarczymi wynikających z niedoboru i wysokich cen produktów rolnych.
Wiedzieliśmy, iż dodatkowym problem będzie migracja klimatyczna zwłaszcza z północno-wschodniej Afryki. Etiopia, Sudan, Jemen, Kenia to regiony silnie dotknięte suszą, głodem i wojnami. Kraje „rogu Afryki” były jednym z głównych odbiorców zboża z Ukrainy. Nie doceniliśmy jednak destrukcyjnej roli Rosji, której okręty zablokowały ukraińskie statki na Morzu Czarnym. W konsekwencji należy się liczyć z przyspieszeniem migracji klimatycznej z tej części Afryki, a radykalizujące się nacjonalistycznie społeczeństwa Europy nie będą już tak otwarte i widmo zamieszek staje się coraz bardziej realne.
Jak będzie przebiegała wojna w Ukrainie? Tego nie wie nikt, ale oczywistym jest fakt, że przedłużanie konfliktu lub eskalacja w następnym rejonie to dla Putina warunek utrzymania jedynowładzy.
Czy nam też grozi niebezpieczeństwo ze strony Rosji? Tego też nikt nie wie, ale wszelkie logiczne przewidywania strategów, którzy dopiero teraz rozpoznają terra incognita, jaką jest Rosja, nie zdają się na wiele. W lutym 2022 tuż przed rozpoczęciem inwazji na Ukrainie większość prognoz utrzymana była w podobnej narracji: Putin nie pośle wojsk na Ukrainę, ale będzie eskalował napięcie, bo „nie atakuje się przecież nikogo, dając mu – publicznie, przy otwartej kurtynie – czas na przygotowanie się do obrony” i „tysiące trumien rosyjskich żołnierzy wywołałyby zrozumiały gniew wśród rodzin, i nie tylko.” Wydawało się to logiczne, ale dowodziło, jak mało wiemy o Rosji.
Wojna w Ukrainie będzie trwała długo z różnym stopniem natężenia. Potencjalni następcy Putina będą wywodzić się z jego otoczenia i powtarzać tą samą ideologiczną narrację. Potężne osłabienie militarne Rosji oraz pokaz możliwości Ukrainy może ośmielić wiele regionów Federacji Rosyjskiej do prób secesji. Zagrożony byt Rosji może pchnąć jej władze do działań nieprzewidywalnych.
Całkowicie zindoktrynowane - i coraz bardziej izolowane po pandemii - społeczeństwa Rosji i Chin żyją w przekonaniu o stałym zagrożeniu ze strony cywilizacji okcydentalnej.
Już nie tylko dla świata arabskiego Stany Zjednoczone są wcieleniem diabła. Wielkie społeczeństwa azjatyckie – Hindusi i Chińczycy – wpadają w objęcia nacjonalizmu. Będą oni ze zrozumieniem wspierać Rosję, karmiącą swój naród mitem imperializmu i ciągłego zagrożenia. Wszystkie potęgi militarno-gospodarcze przestawiają swoje rynki wewnętrzne na coraz większą samowystarczalność w warunkach stałej gotowości wojennej. Nie jest to wizja optymistyczna.
Mamy wszelkie prawo nie czuć się bezpiecznie w perspektywie tak zdestabilizowanego świata. A na dodatek w Polsce praktycznie nie ma schronów. Miejsca - wraz z uwzględnieniem wielu odcinków warszawskiego metra - wystarczy dla zaledwie 3% naszej populacji. Dla porównania w Skandynawii, a zwłaszcza w Finlandii na miejsce w schronach może liczyć 73% ludności. W Szwajcarii jest 350.000 bunkrów komunalnych i do tego nieskończona ilość prywatnych pokrywających aż 100% populacji tego małego i bezpiecznie położonego kraju.
Bunkry kategorii P - a takie proponujemy - muszą wystarczyć na dłuższe schronienie, w chaosie po-wybuchowym nie ma bowiem co liczyć na jakiekolwiek wsparcie służb, a próba ucieczki może skończyć się utknięciem w gigantycznych korkach.
Wystarczy przeczytać opowieści Ukraińców z miejscowości podkijowskich, szturmowanych i okupowanych przez Rosjan. Wynika z nich, iż w najgorszej sytuacji zawsze byli mieszkańcy własnych domów – nie mieli się gdzie ukryć – bez piwnic z masywnymi drzwiami nie mieli szans. A ile można wytrzymać w małej piwnicy bez wentylacji, wody i zapasów żywności oraz ogrzewania?
Właśnie do właścicieli prywatnych posesji, zwłaszcza podmiejskich, kierujemy naszą ofertę budowy prywatnego schronu zabezpieczającego przed zróżnicowanymi zagrożeniami.
Przestrzegamy przed wielce kreatywnymi rozwiązaniami dostępnymi w internecie. Jeśli szukamy ukrycia przed złoczyńcami, to domowe piwniczki z dobrze zamaskowanym wejściem mogą być przydatne. Ale zakopane kontenery morskie, zbiorniki po paliwie, połączone cysterny mogą stać się śmiertelnymi pułapkami w razie realnego zagrożenia, a ich odporność w kontakcie z ciężką bronią (konwencjonalną, termobaryczną, taktyczną jądrową) jest zerowa.
Schron to inwestycja na przyszłość, która wnosi spokój do teraźniejszości.